Profil użytkownika robertar
Hoffman zniszczył temat, bo już długo nikt nie tknie się Bitwy Warszawskiej. Idziak pobawił się w 3D ale technicznie kiepsko. Wszystkie sceny gdy na ekranie obraz zmienia się nieco szybciej - rozjeżdżają się. Aktorzy zrobi rzemieślniczą robotę, kto miał być bohaterem, był, kto szubrawcem - też. Scenariusz - lepiej nie mówić.
Druga opowieść smakowitsza niż pierwsza
Szykulska - wielka, a dziś trochę zapomniana. Buczkowski - jeden z najlepszych polskich aktorów, który jakoś nie był doceniany tak, jak na to zasługiwał. Himilsbach - jak to zwykle pan Janek, który gra po prostu siebie, więc grać nie musi. I wreszcie - krem sułtański! Trzeba wiedzieć, że krem sułtański w PRL to był szczyt powiatowej elegancji, podobnie jak kawa parzona w szklance (tzw. kawa po turecku).
W gruncie rzeczy film nie do obejrzenia w całości dla kogoś, kto nie żyje legendą Woodstock. Wielcy w wielkich kawałkach: Cocker, który właśnie wtedy został prawdziwą gwiazdą śpiewając Beatlesów lepiej niż oni sami, Ten Years After z Alvinem Lee - geniuszem gitary, Janis Joplin jako żywa już wtedy legenda, Santana, Hendrix, który gra jak nikt przed nim i nikt po nim. I atmosfera dla nas wtedy kompletnie niepojęta - swobody, wolności, odjazdu i haju.
W gruncie rzeczy gniot i wyciskać łez. Z drugiej strony - dla dzieci miły, chociaż uczy fałszywej łatwości osiągania dobrych celów i pozytywnego zakończenia. Kolejne części - omijać z daleka
To jeden z kilku- (nastu?) (dziesięciu?) filmów, które nie są 'przyjemne', ani 'przygodowe', ani ... ale które trzeba obejrzeć. To tak jak Mona Liza, most brooklyński, albo wieża Eiffla. Chcesz rozumieć współczesną kulturę - zobacz. Na tym wyrośli ludzie kina
Trzeba zobaczyć! Okrucieństwo wojny w genialnych zdjęciach.
Wszystko co trzeba aby mieć dużą zabawę: pomysł, obsada, efekty. Dobre kino przygodowe. Aha - i jeszcze dobrzy wygrywają! A jaka gitara!
Klasyka gatunku. Właściwie tylko część V dorównała IV. Pamiętam powrót z kina w 1979 roku - wieczorem, pustawa Puławska a ja pędzę Maluchem zupełnie jak Luke Skywalker, przemykając się pomiędzy przeszkodami na drodze. I na Dworcu Południowym posterunek sług Imperatora ... Ale jak powiedziałem skąd wracam, to nawet puścili bez mandatu.
Efekty tak, rozmach tak, świetna Nowa Zelandia. Ale całość tylko bardzo dobra.
Prawdziwy thriller. Wymaga skupienia, nie jest łatwy w oglądaniu ale warto. Zwłaszcza, że rozwiązanie historii wcale nie jest trywialne
Żelazna pozycja w repertuarze świątecznym. Za pierwszym razem śmieszy, później mniej. Ale generalnie - niezły
Jak ktoś nie żył w PRL to nie zrozumie co o znaczy namiastka coca coli. Stuhr i Figura - świetni. Chmielnik - wielki.
'Kopernik była kobietą'!
Początek cyklu. Film widziałem w kinie Moskwa. W tamtych czasach - reżyseria, efekty, montaż - doskonałe. Kilka scen, m.in. przebijanie się istoty przez klatkę - niesamowite. Weaver świetna i przekonywująca. A scena walki finałowej - do historii kina.
Travolta w wielkiej roli i reszta też. Dodajmy Bruce Wiilis - tradycyjnie (znamy takiego Willisa z Zabójczej broni). Ale takiego Travolty to wcześniej nie było
Jednak trzecia część. Sporo rzeczy przewidywalnych ale Fox i Lloyd nadal w formie
Spisek sił tajnych i złych to stary temat. Rzeczywistość wirtualna to dość nowy. Połączenie obu plus efekty specjalne - rewelacja.
'Życie jest jak pudełko czekoladek' weszło do historii.
Bardzo dobry film- to na początek. Trochę zamierzonego chaosu i Rooney Mara po prostu doskonała! Dodaje co najmniej dwie gwiazdki